wtorek, 31 marca 2009

YouTube party Vol. 2



zdecydowanie ciekawe :)

muzycznie jak i obrazkowo
==================================================================



^^^O . Dżizus !! ale lepsze od snoop dogg millionaire^^^
==================================================================



^^^A TO WYGRYWA W TYM KONKURSIE^^^ Family Guy rulez
==================================================================


^^^Bass music everyday^^^
==================================================================


^^^ciekawe czy u nas by sie sprawdziło^^^

czwartek, 26 marca 2009

4 koncerty 4 dni

Hello. znów nei umiescilem posta tuz po przyjezdzie ale ilosc opcji po 4 dniach niebytu mnie przysypala.

Wstawiam wiec tekst teraz tak jak byl pisany.

"Jestesmy w drugim dniu trasy i wlasnie konamy w hotelu po poznanskiej bibce.

Dziwne te dwie imprezy, na pierwszej w Toruniu wiecej energii w Poznaniu głosniej. Udalo nam sie zagrac pomimo wybitnych akustycznych pomylek.
Toruń nocą jest przyjemna miejscowoscia.  W klubie spotkalem znajomego z dawnych djskich czasow.
W poznaniu nic nie zalatwilem z racji na dosc pozne wygrzebanie sie z łóżek, potem okazalo sie ze korki maja tu rownie spore co w Wwie a hotel w ktorym siedze znajduje sie 15 kilomentrow od Pzn, wiec jako ze musielismy sie przebic przez caly poznan to nie udalo mi sie nic z zaplanowanych na wyjazd opcji. Dojechala juz do nas Jula i Daniel coraz bardziej jest juz "na wyjezdzie" jutro w Berlinie - ostatni koncert z Nami na pol roku. Kiedy wroci to moze byc innym czlowiekiem :)
Próba sie udala, obiad wraz z deserm u milych panstwa organizatorow byl wywalony w kosmos. Poznalem BOB one'a (szacunekczek za koncert) i generalnie byl milo, zielono i przyjemnie. Potem zjazd do hotelu i zjazd...prysznic...chillout...wpadl na chwile Dominik pogadalismy o "rynku czy wrecz ryneczku" i na koncert.  Tam inne ustawienia, inne brzmienie i lekki chaos za konsoleta. Pogadałem z Kasią, wpadlem posluchac Mentala na drugiej sali, przybilem ogólne 5 i wrocilem zagrać koncert.



zauwazylem ze przestalem robic zdjecia...postaram sie to naprawic a jakby co to nasza "front row gal" caly czas cos cyka.

tyle z Wyjazdu. teraz reszta


Berlin - Klub Supamolly to piwnica w squocie jakiego pozzdroscic może niejeden. Wykupiona przez grupe znajomych kamienica zamieniona na wlasnosciowe lokale, urzadzana i remontowana z wlasnych kieszeni a do tego zalozona przez lokatorow spoldzielnia mieszkaniowa. I ludzie pomyslowi i przepisy Latwiejsze. Muzycznie ogarnela nas Pani (!) akustyk sama i w zasadzie bez problemu poszło jej opięcie i ustawienie brzmienia. Próba a nastepnie kolacja, na ktorej zrobiło sie ultra multi kulturowo bo pojawili sie ludzie z Polski, Niemiec, Iranu, Bałkan, Anglii..... tak wiec siedzielismy, gadaliśmy opowiadaliśmy i... o... trzeba grać. Koncert sie udał, a Daniel wysmażył solowke w ktorej pogubili sie wszyscy :)
Po koncercie przy rytmach Drum & Bassu podrygiwaliśmy na zapleczu gadajac z kolejnymi ludzmi, pijac zdrowie organizatora, ktory mial urodziny, a wreszcie uderzylismy na poddasze (5 pietro) spać


Rano zbudzil mnie ból łydek po kursowaniu piwnica-poddasze-piwnica tak z 5 razy. zreszta wszyscy narzekali. Przyszlo sie żegnać z Julą i Danielem. Smutno ale też ciesze sie z nimi.
Cel - Zielona Góra.
klub - super
nagłosnienie, akustyk - mistrz
a minusem frekwencja. Po koncercie okazalo sie ze tym razem mielismy konkurencyjny koncert i ludzie sie rozeszli na dwa miejsca. Słabo ale cóż poradzić. Jędrek z metrowym Dholem i Gardłem jak studnia okazał sie być wybitnie zajebistym człowiekiem, jednakże musimy wymyślić nowe patenty na koncerty oraz zastanowić się jak nie zginąć marnie od dźwięku Dhola. Marcin chodził spietrany ostro bojąc się zagłuszenia i ogłuchnięcia. Musimy to ogarnąć dokładnie. W kazdym razie trasa została zagrana, wszelkie miasta zdobyte i pewnie jeszcze tam wrocimy.
W trasie urzekła mnie naprawde chwila w której Bart słuchajac jakiś dubstepowo basslineowych miksów stwierdził cytuje: "Nie wiem co to jest ten taki efekt na Basie ale jest intrygujący i fajny" (wobb,wobbwobb)
jako że w Berlinie po koncercie śpiewał do DnB i stwierdził "ej to zajebiste - moge do tego śpiewać" to wyczuwam nadchodzącą Nową Erę w naszych muzycznych ścieżkach
(BTW: dziś zaproszono mnie do wystepu z zespołem Polskim Marii Pomianowskiej w kltory Bart również uczestniczy - It's gonna be hellofayear)

wtorek, 17 marca 2009

Puść to w obieg (wkrótce)

Połowa EP za mną, więc mozna podzielić się tą ciekawostką. Nie ma remiksów, nie ma editów, nie ma rapu. Pełny autorski materiał.

Fakty na dzień dzisiejszy są takie

Wykonawca : Spox
Tytuł:  100 L.E.N. (rozkminiajcie, - na skrót mam swoje rozwiniecie ale znaczen jest kilka)
Liczba kawałków: 5 (nie mniej, może wiecej)
Label: N/A (sie zobaczy)
Gatunek: (hohoho) bassrave, terrorelectro, stabline,a ze znanych techno :)
Data wydania: chciałbym napisać ale za dużo czasu ładuje w inne projekty. Narazie - jest połowa
Okładka: niestety jeszcze brak

jakieś pytania ?

poniedziałek, 16 marca 2009

brak snu przesyt hałasu moralniak

Pomiędzy kilkudniowymi trasami dopadła mnie myśl o braku własnej drogi muzycznej.
Nie identyfikuje sie z większością kwestii ktore wykrzykuje Pe w Masali. Mimo że teksty są dobre i w porządku to nie kreci mnie uwalnianie kogoś z blokowiska czy rewolucja w nas...Jaka rewolucja? Kto tu sie buntuje przeciwko komu ? Będąc artystą należy znaleźć swoją droge i nią podażać. jeżeli robisz coś dla zabawy to baw, jezeli dla nauki to ucz, jeżeli dla pieniedzy to zarabiaj. Nie da sie robić wszystkiego i mówic o wszystkim. Chyba że jest się np Bono z U2. Ale on też robił
swoje full time.
A ja co ?
Z Hip-Hopu a napewno z jego polskiej mutacji zrezygnowałem na własne życzenie. A wszyscy dalej mnie tylko tu kojarzą. A jak kojarzą to przecież "Mezo" (tfutfutfu,a kysz...)
W Masali zajmuje sie skreczami co publicznośc masalową interesuje jak zeszłoroczny śnieg, czego wyznacznikiem jest to że niewiele osób orientuje się kto ja tam wogóle jestem. Gram na takim instrumencie który nie mieści się w głowie przecietnego fana Masali, bo to ani gitara ani bębny a tym bardziej nie wokal. Nawet jakbym podpalił Adapter, odtańczył taniec deszczu, wywołał mini burze i zgasił nia płonący deck to otrzymałbym pewnie umiarkowany poklask, bo to przecież elektronika a nie szarpidructwo.
Remixy robie dla zespołów ktore nawet nie wiedzą kto ja jestem i mylą mnie z Praczasem (fajnie wyprodukowaliście tak masalowo ten remix rentona )
Imprezy gram dla ludzi którzy przychodzą głównie "do klubu" a nie "na impreze" a tym bardziej nie "dla Dja" a nawet jesli to feedback jest generalnie żaden prawie, po żadnym Balecie nie dostałem nawet jednej wypowiedzi poza znajomymi co do klasy imprezy

tak tak czasem musze pojęczeć - nie byłbym sobą.
może to zły dzień a może zmęczenie materiału

ktoś ma namiary na dobrego Menadżera albo agencje koncertową, którzy wezmą dobrego dja ?

wtorek, 10 marca 2009

Long Time no see

Imprezy praca imprezy praca miesiąc z głowy

w tak zwanym miedzyczasie:


* urodziny - Spedzone miło w towarzystwie fajnych ludzi - cytat wieczoru: życzenia od Dj Feel-Xa

* "czesko-polska" trasa Masali
Byłem tak leniwy/zajęty że nawet nie przekleiłem wpisu uczynionego na laptopie w trasie Masali, więc uczynie to teraz - yes fotos included.Od razu mowie – beda zdjecia i beda filmy. Ale Później :) Pojechal z nami Milosz – mily mlody czlowiek zaopatrzony w kamere. 4 dniowa i cztero koncertowa trasa masali rozpoczeła sie od uderzenia w Szklarską Porębe. Sporo ludzi ktorzy zaskoczyli z energia w zasadzie pod koniec ale zaskoczyli dobrze. Kluczowa opcja byl jednak pokoncertowy melanż z wlascicielem Jazgotu. Skasowalismy caly zapas wisniowki z klubu. O 2.30 na stol wjechaly udka kurczaka z frytkami w ilosci gruuubo ponad kilogram. Po tej dawce szamy alkoholu sziszy i wrażen spało sie świetnie.

^Let's Go^

^Cała banda^

^Znajdź 5 dziwnych szczegółów^


Praga – na wejsciu rozbil nas wystroj i rozmiar klubu – 5 pietrowa kamienica cala zaaranzowana na teatr, klub z trzema poziomami i niezliczona iloscia sal i salek, fastfood na wejsciu, teatr, sale prob,studio... wszystko w nieziemskim klimacie = pamietacie statek Neo i Morfeusza z matrixa? Wlasnie taki klimat. Sciany wykladane spodami od zelazek ustrojonymi w diody, krzesla z pil tarczowych, lampy z felg, cala sciana mainboardow zPC w niebiesko zielonych diodach. Mistrz. No opisać sie nie da mam nadzieje że na filmie wyjdzie bo na zdjecia było ciut przyciemno. Pragi niestety nie łykneliśmy zbyt duzo, hotel zbyt daleko od centrum. Sam koncert - masakra. Czesi przełamali swa tradycje stania i klaskania po kawałku i bawili sie calkiem w porządku. mnie na imprezie dopadła nostalgia i smutek że w kraju trzeba tak walczyc o takie miejsca (kluby) i jak jest ciezko sie utrzymać z czymś podobnym na rynku. wiec zakonczyłem party na herbatce i w hotelu.

^widok z okna w hotelu^

^w świetle^


^w ciemności podświetlone^

^Scena^ wszystko sie ruszało dymiło świeciło...


Policka - no cóż, od początku było zabawnie. Po Szklarskiej (0.5m śnieg) , Pradze (słońce, zimno,0.0 śniegu) wjechaliśmy w syberie z cyklu las 2.5 m śniegu wiatr. i wioska wielkości pewnie Wilanowa. była chwila zwatpienia o frekwencje (O Matko - przecież tu nikogo nie ma !!!) ale okazało sie ze to ktoraś z rzedu edycja festiwalu i że nei ma sie czego bać. I rzeczywiście,dało rade. Rozwalił akustyk i jego sprzet (cyfrowa Yamaha - ustawił szybko, kliknał save i tyle) Na wiwat po koncercie Rafał (kierowca) strzelił honorową rundke zapakowanym nami sprinterem robiąc kika bączków pomiedzy samochodami na ręcznym. Mamy na taśmie - bedzie w materiale na BANK. Wieczór odpłynał pod hasłem muza, szisza, dziwne wynalazki alkoholowe zakupione w czeskim tesco i innymi zabawnymi opcjami (jak on to robi te takie małe kóleczka no ?? :)


^Czeska Alaska^

^śnieg był wysoki a droga kręta i wąska^

^Tak wygląda zima^

^a Tak wygląda zima z bliska^

^Poster^

^Scena w czeskim klubokinie^

Bielsko - tu już poczuliśmy troche zmeczenie materiału, bo i polskie drogi nie takie i pogoda fatalna i perspektywa powrotu po nocy troche smuciła. Ale nic to niedzielny koncert w rudeboy'u sie wybronił dobrze. Na koniec wzniesione kolorowe drinki za trase i do busa.

^:)^

* Hiro Day'n'Night - przygotowania tejże imprezy zabrały Mojej Piekności mase czasu nerwów i zdrowia ale efekt wyśmienity - zdjecia sa na wszelkich blogach ze zdjeć znanych. Ja wystepuje rzadko i nielicznie widocznie z racji nikłego wzrostu nie wyglądam na gwiazde :) cytat wieczoru: ładne dziewcze z pretensjami że jestem Spox i nie gram funku i hiphopu i jej chłopak ktory tak czekał żeby to techno sie skonczyło załamał sie i pije, ale że jej się bardzo podoba ale jemu nie... Pozdrowienia


koncert dawno zapomnianego zespołu Cisza&spokój (a moze Cisza i Spokój ?)
ech...organizator dusza człowiek. Szkoda że Hip-Hop w Polsce stacza sie już bardzo nisko. Koncert w porządku - dobry raper =dobra energia nawet przy tak starym materiale.
Cytatów wieczoru było kilka: choćby Mes pertraktujący jak to strasznie że sie zadaje z Mezo i wogóle i ojejejej...
Konkluzja: Polski Hip-Hop w ciemnej dupie - dobrze że zrozumiałem to w pore.

* impreza Digital Ballet z Eh! Marine w Obiekcie...No cóż w 55 był Fake Blood - a my mieliśmy Real Blood z okazji tarć miedzyosobnikowych w pół drogi do baru. Ale impreza niezgorsza - Baletowanie ludzi zaczeło sie około 23.45 skończyło jak to zwykle o 4 gdyż klub podwoje swe zamknał. W sumie podobno ilościowo druga po 5tkach. Acz może byśmy już nie trafiali nawzajem na swoje terminy z SGB.

*zabookowanie Tittswortha na 3 Kwietnia (jupijupijupi) - co tu duzo mówić. Grubo bedzie. impreza pod hasłem MASZTAMBYĆ.

* Myspace, Digital Ballet - enjoy - jest do posłuchania minimix co jak i dlaczego gra DB - do tego daty imprez i pewnie wkrótce bio i inne takie farfocle

za dwa dni kolejna trasa Masali. Wciąż nagrania ustalania nagrań, terminów i kształtu różnych płyt, produkcje remixy i wiele wiele innych zadań.

z Muzyki - "Fist of God" = nie powala ale dobrze sie słucha