sobota, 27 grudnia 2008

Obiekt - ArtyParty



Santa MotherMufckingKlaus.

Ja z Imprezy w Obiekcie byłem zadowolony - gdybym jeszcze nie czuł się zejściowo z powodu goraczki byłoby calkiem dobrze. Benczysław oczywiście męczył że słabo i mało ludzi ale stawiam na karb nieudanej randki. Zagrałem Swojego seta i niestety musiałem oczekiwac na sprzet do konca. Herbata z Rumem trzymała mnie w pionie na szczęście. :)

środa, 24 grudnia 2008

Sylwester w Krakowie


Dziś w trakcie szału zakupowego zadzwonił telefon i miły głos oznajmił mi że jako jeden z trzech Laureatów konkursu Myspace zagram sylwestra na Rynku Głównym w Grodzie Kraka. jest mi bardzo miło. Set ma trwać 25 minut i zacznie sie pewnie w okolicach 20.30

Oznacza dla mnie i Agnieszki spedzenie sylwka wyjazdowo i imprezowo pomimo wcześniejszych planów pidżama party ewentualnie domówka stajl. Poznam Kate Ryan i Leonę Lewis :)

bedzie śmiesznie - relacje zdam napewno


wtorek, 16 grudnia 2008

skleroza ponownie atakuje

Hmm... znów sie zaniedbałem - bedzie krótko - chory jestem głowa mnie nap.............

imprezy

Białystok - pomimo pewnych ehm... niewazne
Mistrz impreza. Dziekuje bardzo. 4 bisy wspaniała energia, dzwięk najlepszy jaki w polskim klubie można mieć. Tak trzymać.

Ahmed w Gdańsku - równie przyjemnie. Dom garnizonowy, sala kinowa i dobre dźwięki.

Masala w PRIII - klasycznie, fachowo bez obsuw (no może troche jak to w radiu LIVE)

Obiekt - Klasa. Nareszcie jakieś reakcje imprezowe. No i partyrave. Bassline wszedł jak masełko, sciany się trzęsły gałki oczne wibrowały, supra1 wykruszał z parkietu lastryko...miodzio. do tego bloody beetroots,justice,mstrkrft,ac slater ,herve i inne radości. guo jak sie masz - oczywiście nie nagrywałem bo i po co nagrywac dobre imprezy (ironia)


no i tyle

a co do egzystencji to przeświąteczne dni maja to do siebie że trwają po około 11 godzin włacznie ze snem. Wszyscy przypomnieli sobie o nagraniu jakiegoś kawałka przed wigilią i generalnie to po prezenty wybiegam miedzy angraniem a miksem a masteringiem...cudnie.

chwilowo dwa klipy na dziś

Nowy
MSTRKRFT - Bounce feat. N.O.R.E & Isis


Starszy ale JAKI
EASY LOVE VIDEO



smacznego

czwartek, 11 grudnia 2008

fresh meat

Kilka dni temu media rozbrzmiały kolejna aferą pt: "sklep odświeża wędliny i sery". No i tak. Generalnie przed każdymi świętami jakaś telewizja wpada na pomysł wysłania do sklepu agentki undercover, która z kamerki zawieszonej w kolczykach (które i tak zdjąć powinna w sklepie) lub w wisiorku filmuje jak to myje sie kurczaki detergentami, naoliwia kiełbase żeby błyszczała, lade zamiata się raz w tygodniu noże myje się w tej samej wodzie którą kapie z rozmmrozonych kurczaków...blablabla...Sklep jest w sumie niewinny bo robi to co pewnie w wiekszości sklepów sie odbywa - a towar iść musi.
Wniosek jest nastepujący - człowiek jak nie wie zeżre każde świnstwo. Straszne. Taki trohe syndrom konia z klapkami na oczach.

Ilość podejrzanych barków dworcowych czy budek z zapiekankami które odwiedziłem w trakcie wycieczek po kraju jest olbrzymia. Ilość badziewia jakie pochłonałem jeszcze większa. I żyje. Mam sie dobrze.
Aczkolwiek sądze że gdyby ktoś zainwestował w miniaturowe urzadzenie do pomiaru "daty przydatności" to 80% sklepów poszłoby w pizdu. Z miejsca. Choćby dlatego że nie spotkałem się ze sklepem który nie posiadałby bajeranckiej lodówki na sery skontruowanej tak aby widać było wszystkie 100 gatunków żółtego sera. Konstrukcja ta powoduje że ekspediantka sięgając do środka (jak masz szczescie to chociaz w jednorazowej rekawiczce) strzepuje sobe z rękawa wszelkie śmieci na ww 100 gatunków sera. Co ważniejsze - jak ma mniej niż 180 wzrostu to żeby dosięgnąć jakiegoś dalszego sera wsadza tam tez głowę...argh....
To samo z pieczywem. Niby torebeczki costam ale tak naprawde już warunki w jakich jeżdżą nasze chrupiące bułeczki to jedna skrzynka na drugiej w lublinie czy żuku... potem stoją sobie przed sklepem przez pare minut a potem leza w skrzyneczkach nad którymi ludzie chodza kaszlą, kichają, wycieraja kurtki o półki etc...

Zastanawia mnie tez czy gdyby nie wycofac tych wszystkich unijnych klauzuli na "zdrowe-bo-unormowane" jedzenie to nie byłoby lepiej. Szynka wedzona w zelaznej beczce jak to robiłem z moim dziadkiem, Sery z prawdziwego mleka. Przynajmnie wróciłby smak, gouda nie smakowałby jak edamski. A sądze że i tak byłoby zdrowiej.

A może zrobić z tego wszystkiego kolejny biznes i w każdym sklepie trzasnąć kamerki aka BigBrother z monitoringiem 24h w sieci.

Albo lepiej rozkręcić nowy show - "Jak Oni czyszczą wędliny?" lub " Gwiazdy Oliwią kiełbasę" Już to widzę - hasła w stylu "zobacz jak Jola Rutowicz odświeża kurczaka za pomocą różowego Konia" czy Nowy teleturniej "Sklepiada" gdzie dwie ekipy (np Plebania i Złotopolscy)bedą miały do renowacji rózne gatunki sera i wędlin - "sprawdź kto szybciej wyczyścił ser gouda z pleśni za pomocą proszka CIF " "Tylko u nas - bracia Mroczek polerują kaszankę w mniej niż 12 sekund"
TVP weszłoby pewnie w Fort Mokpol gdzie J.Weiss mówiłby - " o już słysze jak ktoś do mnie wbiega na Wieże - Pewnie SANEPID w nietypowej sprawie"
i jeszcze te nowe hasła reklamowe - "Wypróbuj nasz olej z pierszego tłoczenia - NAJLEPSIEJSZY do sałatek, smażenia i renowacji kabanosów".
"Tylko nasza WC kaczka dotrze do tych miejsc w kurczaku które najszybciej się psują"
a nagrodami byłyby naprawde świeże wędliny, sery, przetwory...

trochę smieszno troche straszno....

Smacznego

środa, 3 grudnia 2008

Paleohistoria

Wpadłem na genialny blog - Paleo-Future. Niewiarygodne......

Ah

Nie byłbym sobą gdybym nie pochwalił się czasem troche - oto dzisiejszy mail od PartyBena (Myspace)

"Skurwysyn! I remember when you were into hip-hop, my friend, and now you're a complete electro Bmore crazy sunglasses super-freak!!! I can only hope that my influence helped create this crazy monster that you have become.

I love the Foker mix, that's my favorite, but the digitalism is really good too.

I heard El Barto & Liam B on the Kissy Sell Out show on BBC Radio 1! You guys are getting mega-famous!

Tell Mr. Duze Pe hi from me! Someday hopefully our club will have enough money to bring you from Poland...

Cheers,
Parze Ben "


i Tyle - robimy sie mega fajmus :D

wtorek, 2 grudnia 2008

człowiek sie zagapi i...

i znów przelatuja mu dwa tygodnie zapełnione imprezami, nagraniami, spotkaniami i w koncu orientuje sie ze nic nie wpisywał w bloga i jest w dupie z aktualizacją.
o.

Teraz po kolei i pewnikiem troche w skrócie.

Afrokolektyw w 3ce - fajnie było usłyszeć na żywo nowy materiał. choć nie ukrywam że równie chętnie w spokoju przysiąde nad płytą. Mój Remix singla można usłyszeć na Myspace Afrokoletywu.

mija tydzień okraszony próbami do Filmu "Przygody Księcia Achmeda" (1szy niemiecki film animowany z 1926 roku - WARTO !!!)
i przychodzi 3 dniowy partyweekend numer 12347856293456
piatek - CpB w Punkcie - próba idzie wolno,koncert idzie lepiej tłumów nie ma co zważając na pierwszy koncert Kasta Skłąd i Górala po kilku latach w Wwie jest co najmniej dziwne.
Spotkały mnie tez dość miłe fragmenty kiedy np Góral i Wally - każdy z osobna- podbili żeby pogadać bo pamietali kim jestem i co robie i robiłem jak jeszcze Hip-Hop był moją główna dziedziną :D Miłe - znaczy sie że cos sie znaczy.
Nastepnego dnia Masala - punkt NIGDY wiecej. Mam dość tego klubu i fatalnej akustyki spóźniającej sie próby, źle zaaranżowanej kolejności prób etc...Jak również tego zę organizator wychodzi sobie na mecz przed próbą...Echhhhhhhh... spędzilismy czas przedkoncertowy w KFC i wcale nie chciało sie nam z niego wychodzić...
trzeciego dnia Achmed w CBA - i to poszło nadzwyczaj dobrze. Instrumentalnie Masala to równie duża siła co z wokalem ale przez to że cały czas gramy wokalne koncerty narasta coraz wieksze parcie na jakies instrumentalne przecinki. Mam nadzieje że Achmed się rozkręci i uda sie z nim troche pojeździć też.

tydzień później

Roots (dzięki Agnieszce)
- szkoda ze bez Huba
- w fajnej sali
- z dobrą energią
- ale z problemami akustycznymi
- solówka Questlova mistrz

Obiekt...hmmmmmmm....Dobrze. Nawet bardzo dobrze o dziwo.
a w niedziele nietypowo Skierniewice. dziwna data ale przynajmniej blisko.

może bedzie troche zdjęć może nie - zobaczymy. Mysle nad aparatem :)

niedziela, 16 listopada 2008

Wrocław expressssowo

7:00 zameldowałem sie od kongresową. Bus, sen, Photobucket - Video and Image Hosting
napoje regenrującoenergetyzujące, Gladiator z Crowe'm (6 raz ale nadal warto) i wrocław na 12.30. Na miejscu (One Love Sound Fest) ogólne newsy że bez obiadu do 20 - norma. Szybki setup sprzętu i zwała w garderobie przy Youtube i Abletonie i kanapkach. Walka na butelki i mandarynki pomiedzy Danielsenem i Praczasem okupiona siniakiem pierwszego i "rozpękniętym" cytrusem. Koncert w atmosferze "nie gramy rege...nie...ni chuja nie..." Śpiewać na Tą melodię

ale generalnie spoko, publiczność bawiła sie wyśmienicie my też. Gdyby nie lekko zamulona poprzez niewyjaśnione problemy techniczno nagłośnieniowe końcówka bisów powiedziałbym że nawet git :)

Koncert
Photobucket - Video and Image Hosting

troche wiecej o lokalizacji, ponieważ wygląda(ła)
1920-1933
1934
43-45

43-45

ostatnie bo aż mi sie nie chce

ufffff

dziś wyglądałą troche inaczej


Photobucket - Video and Image Hosting

Photobucket - Video and Image Hosting


Photobucket - Video and Image Hosting

Photobucket - Video and Image Hosting

musze przyznac ze ciekawe uczucie grac w miejscu gdzia stapał Adolf czy Goering czy Marlena Dietrich. NIE jestem fanem, ale uczucie co nieco dziwne. szczególnie patrząc na te zimne szare mury i majac w pamieci te zdjęcia...) brrr

no i powrót. Obiadokolacja, fa-ta-lna polska komedia do połowy potem nudny angielski film o IIWW. Generalnie przespałem pół tego znakomitego dzieła.

0.20 Warszawa. I tyle. Jednodniowy Wrocław jest możliwy. Męczacy w cholere ale możliwy. Ide w kime.

poniedziałek, 10 listopada 2008

każdy ma swoje historie

Zapomniałem sie troche z pisaniem przyznaje. Postaram sie nadrobić.

Kilka imprez po drodze w tym np. Masala w Łodzi Kaliskiej. Przyjemny klub, dobre jedzenie, energetyczny koncert (jakbyśmy kiedyś grali nienergetycznie...) i w zasadzie tyle. Żadnej większej historii związanej z Łodzią sobie nie przypomne już teraz chyba...
1/2 listopada spędziłem w Krakowie z "Francuzami" - cóż - rodziny się nie wybiera jak mówią i w sumie może to i dobrze. W każdym razie jednego dnia cmentarz drugiego odwiedziny u rodziny tak dalekiej, że hohoho. Dowiedziałem się jak uprawia się kalafiory,brokuły itd. Powrót spedziłem na układaniu sobie playlist i tagowaniu kawałków w SSLu.

Co do nowości muzycznych

Dalej był dwa dni spędzone na kończeniu remixów dla Afrokolektywu oraz dla Rentona
Pierwszy pojawił sie już na Myspace zespołu, drugi na razie bezodzewowy. Ano i oczywiście skończyłem też Digitalism - Taken Away - ten już wisi u mnie na MS.

No a w czwartek wyjazd o Magdeburga na ehm...polonisze tag... Pe zapierał się żeby grac polską muzykę więc wtorek i środę spędziłem troche na poszukiwaniu polskiej muzy która stawiłaby czoło moim wysublimowanym gustom muzycznym... taaaaaaa aaaaaha. Albo smutne rege albo kalwi i remi...ewentualnie pojedyncze strzały jak VK czy Psio Crew Poza tym cienko z elektroniczną ofensywą. Nie rozumiem - nie da sie zrobić czegoś elektronicznie wymagającego i ciekawego ale NIE opartego na góralsko ludowej muzyce?? No kaman....
W każdym razie ufny w magazyny i twarde dyski Pe i Bartków stwierdziłem - dobra najwyżej będą marudzić.
W czwartek zameldowałem się na dworcu zakupiłem śniadanie zlokalizowałem Mr Barto i pojechaliśmy. W Poznaniu miał dosiąść się Bartek 2 zwany też Liamem B. Miał. Lecz na miejscu po wykonaniu kilku telefonów okazało się że ma jeszcze 300 metrów do stacji... niestety przebycie ich zajeło mu wiecej niż postój pociągu więc zostało nas trzech. Po drodze dowiedziałem się że Pan Barto nie lubi ludzi i nie gra dla nich tylko dla siebie i dlatego został djem... W Rzepinie czekał na nas Abel i w dalsza podróż ruszyliśmy wozem. Obiad w ormianskiej knajpie wspominam miło, mniej miło niemieckie autostrady, które o dziwo przypominały polskie drogi - masa remontów zwężeń ograniczeń i tłoczno...
Dotarliśmy jednakże w miarę zgodnie z planem dzięki pomocy AutoHelgi czyli nawigacji. Magdeburg okazał się okazałym acz dość wyludnionym miastem. Partnerskie miasto Radomia... Klub okazał się pomalowaną na czerwono piwnicą na akademickim osiedlu. Podłączyłem zabawki zostawiliśmy Bartka który stwierdził że skończy układać seta skoro jest sam i ruszyliśmy do hotelu, ten zaś znajdował się...na nieistniejącej ulicy. AutoHelga wyraźnie kazała nam skręcać w fasadę budynku twierdząc że "to tam" - nie daliśmy się jednak nabrać na rozbicie auta (może ten gps miał układ z jakimś mechanikiem) i ruszyliśmy pieszo. 20 minut kręcenia się po osiedlu nie dało rezultatu a co gorsza ludzie w Magdeburgu chyba nie wychodzą po zmroku bo dopiero po kolejnych 15 znaleźliśmy człowieka aby zapytać. Na szczęście starszy pan wiedział ocb więc się udało. Po kolejnej walce z finansami przeliczeniami i poszukiwaniem kantoru zainstalowaliśmy się w pokoju i...trzeba było już smigać do klubu. Tam przywitał nas mix El Barto oraz powoli wypełniający sie obiekt. Tym razem zagranie w grę "znajdź ładną niemkę" było utrudnione poprzez sporą ilość studentów z kazdego niemal zakątka świata. Brazylia Rosja Chorwacja, Polska, Czechy...no różnorodnie. Bartek grał, Pe gadał z organizatorami, Abel i ja piliśmy cole z wkłądką. Na początek polsko funkowo, troche maszapowo, Pe zaczął od Dżemu więc wywołał chóralne śpiewy refrenu - potem jednakże przynudzał troche ale jak zawsze świetnie sie bawił. Po nim kolejny raz wszedł pan Bart czująć się chyba w obowiązku zagrania "za dwóch" w każdym razie muzycznie zrobiło sie mniej polsko a bardziej elektronicznie i przesterowanie. Barto wywołał "efekt Jurassic Park" w swoim kufelku z piwem, a ludzie szaleli. Ja zaatakowałem równie grubo a może i nawet lepiej bo o ile kufel pana Barto tylko podrygiwał to moja szklanka wzorem lemingów rzuciła sie z klifu blatu w otchłań po kilku basowych kawałkach...Był Diplo było Herve, było Justice,był Ac Slater, Digitalism, Boys Noize czyli taka śmietanka która zawsze gram jak publiczność daje rade. Tutaj dała. Zdaje sie że nie miałem requesta o nic konkretnego - Pe podobno miał req od rosjanina o "osjemjedenel". Sumując wszystko się udało jak trzeba. Pod hotelem przeczekalismy z palcem na dzwonku jakies 25minut - Marcin stwierdził ze "drzwi sie łatwo otwierają bo zapadka jest taka zwykła" i atakował je w desperacji monetą kluczami a potem paczką chusteczek (?) ja wybrałem sie na spacer a Abel przykleił sie do dzwonka -co odniosło chyba najlepszy skutek bo w końcu zszedł zaspany niemiec i wpuścił nas na zasłużony odpoczynek. Rano śniadanie i trasa...trasa...trasa...trasa...trasa...Rzepin,stacja,pociąg...pociąg...pociąg...pociąg...i wreszcie Warszawa i dylemat - spać czy Obiekt. Wybrałem to drugie, zagrałem Hitową Godzine Dj Spoxa dla od 0 do 20 osób i poszedłem poznawac znajomych. A było ich tego wieczoru w klubie olbrzymia ilość. Spotkałem np Dj Pande którego nie widziałem chyba ze 3 lata, Kociołka, M.Lorenca jr,Sekte, no i noc sie zeszła. W domu bylismy na 4tą jakoś.

Na Fools Gold Night nie dotarlem. Zmęczenie +odbicie się dwukrotne od kolejki zniechęciło mnie dość mocno.
W niedziele natomiast usiedliśmy z Panem Barto nad kawałkami w studiu i wobec dzwieków basu zakonczyłem weekend.
Dziś wybieramy się z Agnieszka na Bonda. może wreszcie odrobina relaksu w długi weekend.

aha - zdjęcia z magdeburga (nadal mam tylko telefonoaparatus)- na blogu Barto i Liama Tutaj oraz tutaj

Zdjęcia z obiektu - tutaj - niestety moja skromna osoba nie załapała sie na fotorelacje :)

ave

piątek, 24 października 2008

Party on !

działo sie, oj działo sie. A po kolei było tak.

Piątek 17.10
Najpierw wypadł mi koncert z Mezem w Wwie wiec trzeba sie było zapakowac z gratami i ruszyć - osrodek kultury, młodzież nieliczna ale za to znajaca teksty i dajaca rade.
Jak wpadłem na sale to Jacek z Vitem tanczyli breaka, hehehe...
Po próbie i walce z "el mariachi " akustykiem Vito suszył koszulke a do tego Orzech z Paula Jackiem i ze mną wspólnie pracowalismy nad "Jasiem". Agnieszka jadła śniadanie (o 17 jak to na bizneswoman przystało),
Koncert był wesoły dzieciaki bawiły się swietnie a my równie dobrze, potem powspominalismy oldschoolowe czasy pogadalismy troche i (niestety) pognali do Poznaniadobrze ze obyło sie bez drutu kolczastego :)

a ja taxi - bemowo(odwozing) -mokotów (przepacking) -obiekt (partying)



i dawaj na...



Digital Ballet vol 1.
czyli 1/2 Pirate Soundsystem w Obiekcie
Było baaardzo dobrze. Na poczatku troche zamieszania z opcją przyjazdu połowy składu - ale kto jak nie my damy rade. Odebralismy Josha z Okęcia (dzięki Mario) i ruszyliśmy do klubu gdzie pogrywał DużePe w towarzstwie El Barto i Liama B i 1/2 Fluowankaz (czyli jednego z Tomków).
Podłaczyłem kabelki pomachałem łapka znajomym i ...okazało się że to pora na granie. Wsiadłem wiec na swoje Serato i pojechaaaaaałem - miejsca było niewiele zarówno na rozłożenie sprzętu (jak i na parkiecie) wiec tym razem olałem kaossa (szczegolnie ze była 800tka)


Jak widać było gorąco

ale to nie koniec atrakcji - postarałem się jako tako przemysleć swój set więc grało mi sie bardzo przyjemnie a ciągłe podbieganie do mnie kogoś z klepaniem po plecach i stwierdzaniem "wow ale set człowieku" było znaczace. Równie konkretne było to jak Josh mniej wiecej w polowie seta przyniósł mi 100 wódki i stwierdził "massive set maan we must drink for that "


v Josh v (Bassss)


v Tomek v (fiolet girlz)


v El Barto Liam B v (el B i Young Justice Fan)


i jakis tam ktoś tam... (appleskull Rulez)



Sorry Pe - nie znalazłem Twojego zdjęcia z Obiektu.

generalnie zebrałem oklaski gratulacje,kwiaty szampana, usciski, całusy, dzieci z chlebem i solą...a nie wróć...sól tak, dzieci nie, chleb -> tequilla :)

Benek skutecznie chciał mnie zniszczyć kamikadze, Muflon wzbraniał sie przed piciem, Tomek baunsował, Josh Napierdalał Basy konkretnie i z łomotohukiem odpowiednim dla dobrej imprezy.
Tym razem nikt mi nie mówil ze grałem Techno...hehehe
Josh zagral naprawde mocny set ale ludzie dopisali naprawde porzadnie
Po nim Pan Tomek pokazal ze Kraków daje rade i tez bawilem sie swietnie

jakos sie wytoczylismy z klubu z Pe kolo czwartej...

A rano - pociag i 6 godzin do Wrocławia...
Marcin wykazał sie absolutnym zdziwieniem "jak to nie ma gniazdek w expresie..." a po przyjeździe na miejsce usłyszałem od Kuby z PPS Ensemble kolejny raz historie o tym ze gniazdka w pkp sa do odkurzaczy nie dla podróznych... Funny ? - NOT !
Droga do Mekki jest zazwyczaj droga do Męki jezeli chodzi o sprzet wiec tym razem niespodzianki tez były i ilosc kabli do podlaczenia przerosła mnie chwilowo i kryzys utopilem w herbacie. Mekka jest też klubem bez zasięgu GSM wiec wyłaczyłem telefon coby mnie bateria nie zdechła także - sorry no photo.
PPS zagrali bardzo dobry zestaw muzyczny i z radoscia odnotowywuje fakt ten ze grali rzeczy dobre a niekoniecznie ultra znane.
Set zacnie wszedł w roztanczonych ludzi i raczej sie bawili niz narzekali co było chwalebne. tak jak wczesniejszego dnia w Obiekcie przepuściłem przez głosniki kilka swoich remiksów - w tym Fokera którego mozecie posłuchać na Moim Myspace a i prawdopodobnie bedzie niedługo do downloadu
A tymczasem na naszej sali bylo wiecej osob niz w funkowym chilloucie co rokuje ze jest dla Wrocławian nadzieja na tego typu imprezy.
Tymczasem zmeczenie i niewyspanie dopadło mnie nagle wiec nie myslac długo sie pozegnalem i zwialismy z Kubą który podrzucił mnie przez zapiekanke orlenowską do hotelu.
Chrrrr.....
Powrót minał bezbolesnie przy Bondzie i muzyczce. W Wwie przywitało mnie słońce. niedziela piekne popołudnie...
trzeba sie było do pracy zabrać...aż do środy gdy to...


Hehehe - myśleliście że mnie nie było co ?
a kto poderwał cały VIP room do tańca przy Ciężkim Funku ?
Ja żem to zrobił o!
Tet, Qciek, Marika, Wsz bawili sie znakomicie ale jeszcze lepiej bawili sie szefowie Myspace Europe oraz Myspace Polska.
We Run This !

myspace Secret show

środa, 15 października 2008

YouTube party Vol. 1

Raz na jakis czas robie sobie wieczór poświęcony przeglądowi ciekawych teledysków i innych rarytasów na Youtube.

bede wstawiał 5 ciekawych filmów bądź muzycznych alterklipów (kolejność i zawartość przypadkowa)

1-Daft Punk - Technologic (Digitalism remix) - nawet nie wiedzialem ze istnieje taki remix...
wersja muzyczna


2 -Digitalism - Zdarlight - no urzekło mnie poprostu - szcególnie te zdjecia osnieżonych rowerów :)


3 - Justice - Stress - czekam na film. Może być grubo.


4 - Kid Sister ft David Banner - Fresh Prince w spódnicy - ale mistrz :)
music only ale mam nadzieje ze zrobią klip - należy sie.


5-

i nagle okazalo sie że po wpisaniu słowa bassline w wyszukiwarke YT strona zgłupiała...
a wideo przestały sie wyswietlać ładować etc...
nio cóż - dzis zostaniemy wiec przy 4 klipach :)

wtorek, 14 października 2008

After party weekend


Weekend był ...imprezowy i nerwowy.



Najpierw o Premierze Masali. Obyło sie (niestety;( ) bez szampana, prezentacji klipu czy innych ciekawostek.
koncert dobry w składzie z Tomkiem. Żadnych innych gości nie udało sie uzyskać. NIe było Maćka,Wokalistów, bitboxu. Ba nie było nawet żadnego "nowego kawałka" czy jakiejkolwiek premierowej niespodzianki. Jakoś tak troche bez jaj. Nagłosnienie jak to w Punkcie - czytaj dziwnie. Buraczani ochroniarze i generalnie klimat jakiego sie nie spodziewałem. Ludzi niewiele - podobno ze względu na brak plakatów(co zawalił klub).
Ale przynajmniej My sie dobrze bawiliśmy i nasze Miss pod sceną także. I to sie liczy na plus :)
Piłem tym razem niewiele z okazji na kostkę i painkillersy. Cóż zdarza się

a nastepnego dnia Pe uciekł w "kariere filmową" wiec jak wstałem to czekała na mnie lista zadan aka Kid Fresh.
Niestety nie udało się zaziomowac za mocno bo cytując Dresa "Andy lubi Kupnik i popłynęliśmy wiec w Wie bedziemy koło 21 22..." no ale cóż ważne żeby zagrał.
Spakowałem gadżety, wgrałem nowe remiksy i w drogę. I w klubie niespodzianka na niespodziance - brak porzadnego tv, lekko przechodzony pioneer 800, nie dzialająca dymiarka, i ogólnie nieźle. a najgorsze ze gdzies zaginął Micromemo któym miałem zgrać impreze...
jak już przekopałem torbę i stwierdziłem że (kurrrrr...a) nie ma, okazało się że nie ma też banera naszego...Wbiłem w taxi przezuciłem pół pokoju (bo moze jednak nie spakowałem) ale nic. Także jak ktoś znalazł chęnie przyjme...

Impreza zaczeła się jednak sporym pozytywem - Nasza narodowa duma prowadzona przez Leo wygrała (ale jak to ???) z Czechami. Przypominam - Milan Baros, Petr Cech...u nas ehm Boruc...
Natomiast gratulacje dla Kuby Błaszczykowskiego. Nadzieja jest - zobaczymy czy nie zapija na Słowenie.
Back 2 Party
Funk Joint rozpoczeli, potem poszedł Pe z... no cóż - ja juz słyszałem te kawałki. Mam wrażenie że troche inaczej grał jeszcze jakiś czas temu i wtedy grało nam sie znacznie bezpieczniej. Teraz robi sie ciut ciasno. Nic to. Jak dostane trakliste i porównam to sie bede zastanawiał. Potem poleciałem godzinkę. Podobno grałem techno...hmmm...czy za hardkorowo...cóż - ludzie się bawili i - co najwazniejsze sprawdziłem kilka swoich nowych remiksów - w wyniku czego wiem które idą na playlistę a ile wraca na mix. Potem wszedł Kid Fresh i zagrał dokłądnie tak jak sie spodziewałem. Mocno Szybko Hardkorowo. Ludzie w Jadłodajni w miare skumali choć przy 2 godzinnym secie mógł troche przemieszać gatunki bo w połowie seta parkiet delikatnie sie przerzedził (tempo 128 < +) pokazał jak zagrać porzadną impreze. I co. I tyle. No nie momencik. Mam trzy filmiki z Kid Fresha i wrzuce je po edycji żeby było cokolwiek słychać i widać. a narazie "pocałowałem dziewczynę i to lubie" W wielu wersjach. :)
have fun

piątek, 10 października 2008

Krótko a treściwie

przechodzac sobie dziś po blogach i masspejsach znalazłem info ze Nick Catchdubs - polowa wytwórni Fools Gold wpada do Polski do 55 w listopadzie. Spoko a żeby było fajniej bedą też Jokers of the Scene. Tym bardziej sie jaram :) i nawet mam chyba wolne w miare.

Za mna chodzi nowy AC slater
orginalny
ale i remiksowy

do tego baaaardzo klasyczny Sygnowany dzwięk



Dobrej

środa, 8 października 2008

Justice vs Daft Punk...

Hmmm...

W przeszłości każdy większy zespół muzyczny czy grupa był olbrzymią inspiracją dla rzeszy oddanych fanów. Wykluwało sie potem sporo mniejszych często słabszych a czesto w miare nawet udanych klonów takiego zespołu.
Acz zwsze wszyscy chcieli grac rocka
Hip-Hopowcy, punkowcy, popowi wykonawcy marzyli o show pokroju Ozzy'ego Osbourna czy Kiss
i powoli dochodzili do tych marzeń

w tej chwili kiedy "produkcja" muzyki jest dla każdego w zasadzie na wyciągnięcie ręki jest niewiele zespołów odkrywczych a przez to inspirujących. w takiej masie nawet jak ktoś ma dobry pomysł to jest duże prawdopodobienstwo ze ktoś juz to zrobił i opublikował gdzies na blogu czy na stronie czy wydał na winylu...

W tej chwili istnieją dla mnie sa dwa zespoły które absolutnie zasługują (przynajmniej w moim odczuciu i muzycznym klimacie w jakim sie teraz poruszam) na to aby porównac je do gwiazd Rocka. zespoły które wniosły naprawde nowe i wczesniej nie słyszane czy wykorzystywane patenty muzyczne, które teraz powielane są (często nawet nieświadomie) przez wielu producentów z górnej czy sredniej czy dolnej półki.

Justice


Daft Punk


chociaż może Tu zrobi większe wrażenie


czekam na film od Justice
Zastanawiam się kiedy taki (koncertowy) film popełnią Roboty - ale od niech podobno najpierw dostaniemy nowy materiał muzyczny. Fakt faktem oni mają już przynajmniej dwa filmy zrobione

Cóż nie bede chyba odosobniony w stwierdzeniu - Francja wygrywa pod względem Electro.

Poza tym wywodem u nas w Piątek premiera Masali w Punkcie a w sobote zapowiadany już wczesniej przez mnie Kid Fresh
Jadłodajnia filozoficzna na dobrej
wiecej info na tosiewytnie

dobrej nocy :)

niedziela, 5 października 2008

Dwie dobre imprezy i 1200 km za mną.

Fifa party - koncert i impreza z Mezikiem jak za dawnych lat :) ale było generalnie spoko mimo napinek piłkarskich które mnie nie interesują. Generalnie - VeniVidVici przyszli zagrali poimprezowali pogadali. W tle kamery,aparaty vipy i inne takie.
Plus Wieczoru - Wieczór wygrał Flint z Tylnymi Kieszeniami i skrzynką coli :)
Minus Wieczoru - najebani freestyle'owcy są najgorsi jak zaczynają rozmawiać na podwójne i potrójne i sami sie w sumie nie rozumieją - panowie - nuda - trenujcie w cypher'ach a nie na melanżach - Yo !
Co do free - Flint i Muflon zaliczyli niekontrolowany freestyle z Vitkiem, Pe i Mezem , aż Sandra interweniowała zaniepokojona długością wejścia ale cóż jak masz na scenie dwóch zajebistych wolnostylowców bitboxera i dwóch trzymajacych poziom weteranów to sie freestyle'u nie konczy w 2 minuty hehehe.
Potem delikatne zniszczenie "łychą" i gadanie, melanż, foty, gadanie, melanż (foty później)
w drodze powrotnej szybka wizyta w mariottcie u Vita od którego dostałem komplet Piatnika (propsy ziom wisze Ci bit za to normalnie) i kima całe...3 godziny Bo Agnieszka musiała wstawac na 8 zeby otworzyć biuro a ja na 10:00
...
nastepnego dnia Szczecin. spałem pierwsze 300 km - wstałem pod poznaniem i.. zostało drugie tyle. powalczylismy z dvd w busie i jakoś dotarlismy. hotel - próba. klubik nieduży ale miły.
spróbowaliśmy sie - potem wjechały dwie Djki (olaH & Agata aka KERMIT SOUND)
a my rozpoczelismy wieczór od obiadokolacji i "bratania sie" Krzakiem,PabloPavem iReggaenatorem czyli Zjednoczeniem. no a potem ludzie zaczeli przybywac w takimtempie ze przejscie gdziekolwiek było niemozliwe.
a koncert - cóż PURE FIRE.
SZCZECIN DAJE RADE i tyle. dwa bisy i sieka. całokształt koncertu to jeden wielki energetyczny wulkan :)

co było potem uuuu....Daniel dokonał samozniszczenia odstawiajac potem tańce na scenie i robiac stagediving, zakochał sie z 5 razy, zgubił (i znalazł bądź my znaleźlismy) okulary, klucze, drumle, kurtke itd... Gosia bawiła sie dobrze Bart znikał , Praczas sączył browara, Pe skakał po parkiecie i chyba też sie zakochiwał, a ja siedziałem saczyłem drina i z bananem na twarzy obserwowałem tłum i party (jak to ja). Jak przyszło do powrotu to wyciąganie Daniela trwało chwile a potem chciał prowadzic i "Hamulcować na czerwonym"
finalnie zaległ przy "Białym Bracie" i tyle go widziano.
A My W kime - znów nie na długo. Powrót był już wielką zamuła ale przynajmniej widać postęp na polskich drogach. Robią te trasy,obwodnice wiec może nasze wnuki bbeda mialy po czym jeżdzić :)

w sumie - zajebiste dwie imprezy zajebisty weekend także poza zmeczeniem czuje ultra satysfakcje.

a no i może odpale Fife jak mi pójdzie i zobacze co i jak z tym sterowaniem myszka :)

piątek, 3 października 2008

Huh. Dotarłem do domu po 12 godzinach w studiu...ale za to dość pracowicie i efektywnie.

z rzeczy ważnych o któych wspomnieć mnie wypada
  1. płyta Masali której pisałem krotko faktycznie lezy przede mną i teraz pora na jakis remiksy. Jak tylko znajde czas. A co do płyty - cóż no...jest..i...ok...i...fajnie...i...co dalej...
  2. Dziś poza tym nagraliśmy z Muflonem niezły kawałek - szkoda ze na kradzionym bicie ale cóż - lepszy cokolwiek niż nic nadal.
  3. zmiksowałem dwa traki Pe & Flinta (albo Flinta & Pe) - wygladają spoko ale Pe musi troche zwolnic z krzykami bo to jest męczące już...
  4. Jutro gram pierwszy koncert od niepamietnych czasów z Mezem, szkoda tylko że musze tachac gramofony ale dobrze że na miejscu. EA sports funduje imprezke, gramy na premierze Fifa 09 więc może wróce ze swieżą gierką do domu i...zagram w nia pewnie gdzies we wtorek bo...
  5. ...w sobote z rana odjazd do Szczecina z Masalą - spodziewam się upojnych 8 godzin w busie w jedną stronę. Dobrze złapałem troche filmów do ipoda.
  6. Kid Fresh potwierdzony więc jaram się jak głupi i kombinuje co by tu zagrać. Zapraszam do Jadłodajni 11go.
  7. Get Mad w P21 się odwołało a raczej przeniosło ze wzgledu na impreze w Adrii (konkurencja nie śpi-wiedzieli ze przyjeżdżam :)
    Adria wygląda tak lub też w trakcie imprezy tak (uprzejmie podpieprzyłem posty od MentalCuta) :)

kawałek na dziś Focker instr 84/168/120 BPM :)
(remix soon BTW)

czwartek, 2 października 2008

Masala

Az mnie poderwalo z krzesla - trzymam w reku Nasza nowa plyte. Az milo spojrzec ze cos co sie rodzilo w takich dlugich terminach jednak nabralo fizycznej postaci. Wiecej napisze wieczorem bo dzis wyglada na dluuugi dzien pelen wrazen.

środa, 1 października 2008

B3 Global Takeover


Winny jestem opowieść o imprezie B3 Global Takeover.


Dlaczego ?
3 powody
  1. Jest to ostatnia impreza przed założeniem bloga więc najlepiej ją pamiętam(a przynajmniej częściowo)
  2. chciałbym opisywać wszelkie imprezy "od kuchni" a nie będę się przecież cofał o 11 lat i pisał "drogie wnuczki - moja pierwsza impreza wyglądała tak..." - zostawię sobie to na czas kiedy będę stary i bogaty a żeby być bogatszym będę pisał książki jak david beckham czy metalika czy ktoś taki
  3. dawno nie grałem na imprezie stricte Hip-Hopowej
Także wracamy do B3 Global Takover.
Zabieraliśmy się w w 3sztuki Pe 36 i ja. Mario miał zabrać jakąś swoją koleżankę ale zdaje się że coś nie wypaliło wiec przynajmniej było luźno w wozie, bo wyjazd z Wwy okazał się koszmarem korkowym - piątek popołudnie. Trasa niby krótka ale nuąaca. Mario (dzięki ziom) jako dobry kierowca dowiózł nas jednak na czas idealnie - wysiedliśmy pod klubem równiutko z Radkiem i Kaze'm.
próby wyglądały dość hardkorowo z cyklu:
-o kurde nic nie słysze...
-o kurv@ za głośno...
-o w morde - nie ma basu...

Jednakże klimat był zajebisty - sami znajomi, wszedzie uśmiechniete twarze i generalnie mega pozytyw. Cały czas wahałem się czy wrócić do Wwy czy zostać. Pe miał tego samego dnia koncert z senkże w Radomiu - co było mega słabe - nie dość że musieliśmy zaczynać cały koncert to jeszcze musieliśmy zaczynać go na prawie pustej sali. troche zepsuło to nasz występ a mi humor wobec czego żeby sie trochę zluzować wybiłem z sali na góre gdzie okazało się ze mamy free pizza free drinks i ogólnie melanż opór. Także stwierdziłem "fck it" i zostałem razem z 36ciemi jego koleznka a Pe z Mariem pognali do Radomia.
Tetris z Pogiem zagrali po nas i dali solidny występ acz widać było że przed wyjściem materiału mało kto czai refreny czy kawałki - acz ludzie dali rade.
Dla mnie występem wieczoru był koncert Afrontu - dali zajebisty show, dograny, przemyślany i widać ze profeska.




nikogo nie zdziwiło też że "gościem specjalnym" (przypominam koncert odbywał się w Łodzi zdaje się na Bałutach) był OSTR, ktory o ile dobrze zauważyłem zagrał tylko jedną zwrotkę. Acz Ostry to Ostry wieć wszyscy byli wniebowzięci.

Kaze zagrał krótko ale tresciwie. Podobnie El.

Miłym akcentem było to że El pamiętał mnie z foto sesji wiec zamieniliśmy kilka słów a po tym jak wreczyłem mu album zamieniliśmy słow znacznie wiecej (hehehe okładka rozwiazuje języki). 10 minut potem podbił Kaze i zapytał kto nam robił okładke bo zajebista więc Radek ma kolejne Propsy a za ideee propsy mam ja. O!. Z Kazem również gadało mi się spoko, dałem mu album i wymieniliśmy kontakty - także może jakies featy :)

Z tego miejsca wielka dziekówa dla Radka i całego B3 składu, którzy ogarneli idealnie tą impreze - to była pierwsza ipreza Hip-Hopowa idąca zgodnie z planem i koncząca sie...godzine przed zaplanowanym czasem. Oczywiście jednym z powodów tego było to że ludzie wywalili z klubu po koncertach ale to chyba nikogo (poza Racą ) nie zdziwiło - Poland bejbe.
z prawej Radek - jedyne chyba zdjecie z tej imprezy bo cały czas to on biegał z aparatem :)

Potem jeszcze siedzieliśmy gadaliśmy pilismy gadalismy na górze wrzucalismy pizzę słuchaliśmy Dj Torta aż wreszcie Jasiek dał znac że zawijamy i trzeba było się żegnać.

Po krótkich perturbacjach kto z kim jedzie dlaczego i w sumie gdzie dotarliśmy na miejsce snu.
Z rana po sniadaniu (jajka na szyneczce Made in JanekAfront) posłuchałem kilku bitów, dostałem zaproszenia na płytę, przestraszyłem Jaśka puszczając mu jakies swoje remiksy electro. sprawdzilem sobie pociągi i już na wyjściu na dworzec zadzwonił Radek że może by sie jeszcze złapać, pogadać szczególnie że Radzio śmiga do Dżaponii na miesiąc. Jasiek podrzucił mnie do Manufaktury a tam złapałem sie z chłopakami i poszlismy do knajpy. Generalnie Łodź dała rade i delikatnie zmazuje negatywną opinie jaka miałem o danym mieście od czasu kilku niemiłych wydarzeń z przeszłości.

Czekam na dalsze imprezy pod szyldem B3
a narazie - narazie. :)

poniedziałek, 29 września 2008

o muuuzyce

Od kilku imprez chodzi za mną myśl ze nie moge zdecydowac się na gatunek muzyki do grania. A chwile potem zazwyczaj uderzam sie w czolo że przecież mam grac to co lubie i nie musze pisać gatunku pry okresleniu muzyki

a potem przypominam sobie ze mieszkam w Polsce i gatunkowanie wszystkiego jest tu mega istotne. Takze nie mozna grac muzyki tanecznej czy klubowej - trzeba grac house deep house techne trance rave breakbeat i inne podobne...

Skonczy sie zdaje sie na tym ze nagram jeszcze ze trzy miksy i wstawie je "wszedzie" zeby upiorne panienki przestały meczyc o szon pola fifti centa a i oczywiscie o discopolową emerytkę...


aha - jeszcze jedno - mialem nadzieje ze wzorem gmaila nowe Chrome bedzie majstersztykiem a okazuje się ze (mam nadzieje chwilowo) gniot jakich mało.
gubi zakładki i hasła
gubi strony (wyswietla ze ma error i strona nie istnieje)
nie działa scrolling strony wcisnietym kółeczkiem
nie da sie edytowac zakładek
generalnie słabo panowie -czekam na jakąś bardziej zaawansowaną wersje

a narazie firefox 3 śmiga jak szalony
5

niedziela, 28 września 2008

3..2...1......

Już kiedyś pisałem różne różności na blogu i skonczyło sie to tym ze nie uruchamialem nic takiego od jakiś 4 lat...
zdarza się...
teraz zakładam bloga bardziej dlatego zeby pogadać o muzyce, życiu, "karierze" dja/producenta a przy okazji o smiesznych strasznych i czasem pewnie całkiem nudnych rzeczach.
postaram sie go uzupełniac i nie wygadywac zbyt dużych farmazonów, ale nie daje gwarancji

jeżeli ktoś szuka wiekszego info o mnie to zapraszam - po prawej stronie linki.

a tak przy okazji - uaktualniam swoj myspace żeby nie było pomyłek