niedziela, 16 listopada 2008

Wrocław expressssowo

7:00 zameldowałem sie od kongresową. Bus, sen, Photobucket - Video and Image Hosting
napoje regenrującoenergetyzujące, Gladiator z Crowe'm (6 raz ale nadal warto) i wrocław na 12.30. Na miejscu (One Love Sound Fest) ogólne newsy że bez obiadu do 20 - norma. Szybki setup sprzętu i zwała w garderobie przy Youtube i Abletonie i kanapkach. Walka na butelki i mandarynki pomiedzy Danielsenem i Praczasem okupiona siniakiem pierwszego i "rozpękniętym" cytrusem. Koncert w atmosferze "nie gramy rege...nie...ni chuja nie..." Śpiewać na Tą melodię

ale generalnie spoko, publiczność bawiła sie wyśmienicie my też. Gdyby nie lekko zamulona poprzez niewyjaśnione problemy techniczno nagłośnieniowe końcówka bisów powiedziałbym że nawet git :)

Koncert
Photobucket - Video and Image Hosting

troche wiecej o lokalizacji, ponieważ wygląda(ła)
1920-1933
1934
43-45

43-45

ostatnie bo aż mi sie nie chce

ufffff

dziś wyglądałą troche inaczej


Photobucket - Video and Image Hosting

Photobucket - Video and Image Hosting


Photobucket - Video and Image Hosting

Photobucket - Video and Image Hosting

musze przyznac ze ciekawe uczucie grac w miejscu gdzia stapał Adolf czy Goering czy Marlena Dietrich. NIE jestem fanem, ale uczucie co nieco dziwne. szczególnie patrząc na te zimne szare mury i majac w pamieci te zdjęcia...) brrr

no i powrót. Obiadokolacja, fa-ta-lna polska komedia do połowy potem nudny angielski film o IIWW. Generalnie przespałem pół tego znakomitego dzieła.

0.20 Warszawa. I tyle. Jednodniowy Wrocław jest możliwy. Męczacy w cholere ale możliwy. Ide w kime.

Brak komentarzy: