czwartek, 11 grudnia 2008

fresh meat

Kilka dni temu media rozbrzmiały kolejna aferą pt: "sklep odświeża wędliny i sery". No i tak. Generalnie przed każdymi świętami jakaś telewizja wpada na pomysł wysłania do sklepu agentki undercover, która z kamerki zawieszonej w kolczykach (które i tak zdjąć powinna w sklepie) lub w wisiorku filmuje jak to myje sie kurczaki detergentami, naoliwia kiełbase żeby błyszczała, lade zamiata się raz w tygodniu noże myje się w tej samej wodzie którą kapie z rozmmrozonych kurczaków...blablabla...Sklep jest w sumie niewinny bo robi to co pewnie w wiekszości sklepów sie odbywa - a towar iść musi.
Wniosek jest nastepujący - człowiek jak nie wie zeżre każde świnstwo. Straszne. Taki trohe syndrom konia z klapkami na oczach.

Ilość podejrzanych barków dworcowych czy budek z zapiekankami które odwiedziłem w trakcie wycieczek po kraju jest olbrzymia. Ilość badziewia jakie pochłonałem jeszcze większa. I żyje. Mam sie dobrze.
Aczkolwiek sądze że gdyby ktoś zainwestował w miniaturowe urzadzenie do pomiaru "daty przydatności" to 80% sklepów poszłoby w pizdu. Z miejsca. Choćby dlatego że nie spotkałem się ze sklepem który nie posiadałby bajeranckiej lodówki na sery skontruowanej tak aby widać było wszystkie 100 gatunków żółtego sera. Konstrukcja ta powoduje że ekspediantka sięgając do środka (jak masz szczescie to chociaz w jednorazowej rekawiczce) strzepuje sobe z rękawa wszelkie śmieci na ww 100 gatunków sera. Co ważniejsze - jak ma mniej niż 180 wzrostu to żeby dosięgnąć jakiegoś dalszego sera wsadza tam tez głowę...argh....
To samo z pieczywem. Niby torebeczki costam ale tak naprawde już warunki w jakich jeżdżą nasze chrupiące bułeczki to jedna skrzynka na drugiej w lublinie czy żuku... potem stoją sobie przed sklepem przez pare minut a potem leza w skrzyneczkach nad którymi ludzie chodza kaszlą, kichają, wycieraja kurtki o półki etc...

Zastanawia mnie tez czy gdyby nie wycofac tych wszystkich unijnych klauzuli na "zdrowe-bo-unormowane" jedzenie to nie byłoby lepiej. Szynka wedzona w zelaznej beczce jak to robiłem z moim dziadkiem, Sery z prawdziwego mleka. Przynajmnie wróciłby smak, gouda nie smakowałby jak edamski. A sądze że i tak byłoby zdrowiej.

A może zrobić z tego wszystkiego kolejny biznes i w każdym sklepie trzasnąć kamerki aka BigBrother z monitoringiem 24h w sieci.

Albo lepiej rozkręcić nowy show - "Jak Oni czyszczą wędliny?" lub " Gwiazdy Oliwią kiełbasę" Już to widzę - hasła w stylu "zobacz jak Jola Rutowicz odświeża kurczaka za pomocą różowego Konia" czy Nowy teleturniej "Sklepiada" gdzie dwie ekipy (np Plebania i Złotopolscy)bedą miały do renowacji rózne gatunki sera i wędlin - "sprawdź kto szybciej wyczyścił ser gouda z pleśni za pomocą proszka CIF " "Tylko u nas - bracia Mroczek polerują kaszankę w mniej niż 12 sekund"
TVP weszłoby pewnie w Fort Mokpol gdzie J.Weiss mówiłby - " o już słysze jak ktoś do mnie wbiega na Wieże - Pewnie SANEPID w nietypowej sprawie"
i jeszcze te nowe hasła reklamowe - "Wypróbuj nasz olej z pierszego tłoczenia - NAJLEPSIEJSZY do sałatek, smażenia i renowacji kabanosów".
"Tylko nasza WC kaczka dotrze do tych miejsc w kurczaku które najszybciej się psują"
a nagrodami byłyby naprawde świeże wędliny, sery, przetwory...

trochę smieszno troche straszno....

Smacznego