piątek, 22 maja 2009

Wszedlem wczoraj do parku. Zielono,cicho tylko ptaszki spiewaja. Zaciagnalem sie gleboko powietrzem i...zakrztusilem sie. nie nie, jeszcze nie L.A. Smog.
Cztery laweczki przy wejsciu do parku byly zajete przez mocno wiekowe panie ktore z upodobaniem ciagnely pety. kleby dymu ze szlugow, i charczacy kaszel gonily mnie jeszcze z 50 metrow. kwintesencja tego byl ochroniarz parku ktory sam kopcac szluga nie zwracal na panie uwagi ale bacznie przygladal sie mamusi ktora bawila sie z dzieckiem i czekal tylko zeby zaeagowac jak wejda na trawe. i dla kogo ma byc taki park ?

Brak komentarzy: