Disco powraca. Tym razem w wydaniu Dirty, bo albo umazane sztuczna krwia albo oblane tluszczem drobiowym... Innymi slowy, w najblizszych miesiacach - czyli w rozpoczynajacym sie juz zaraz sezonie klubowym bedziemy mieli mniej wobbli, basow piskow czy zgrzytow a znacznie wiecej disco. Jak dla mnie zdecydowanie slusznie. Mozna grac hardkorowo, epicko, festiwalowo, do skakania, ale jak przyjdzie zagrac impreze dla "dziewczyn" to trzeba mieć w skrzynce cos takiego
lub takiego
Mnie jako dja bardzo cieszy taki obrot sprawy. ww kawalki oraz wielce prawdopodobne nasladownictwo ktore natychmiast zacznie sie produkowac powinno wpuscic troche oddechu i swiezego powietrza na parkiety. Wraz z rosnacym zainteresowaniem UK funky mozna sie spodziewac radosnej i lżejszej muzycznie jesieni. Nawet Jack Beats ostatnio zwalniaja z basowymi rzeczami (choc ich remiks "Marsa" zapewne tez zamiesza)
Podoba mi sie tez napis na labelu Fake Blooda
"written, produced and mixed by fake blood in his flat"
poniedziałek, 24 sierpnia 2009
Fix Your Accent & Duck Sauce
Etykiety:
a-trak,
armand van helden,
cheap thrills,
duck sauce,
fake blood
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz